poniedziałek, 25 lutego 2013

somebody has to cry

Prawie dwa miesiące mnie nie było i nic przez ten czas nie zrobiłam. Studniówka, do której chciałam schudnąć, była i przeszła w gniewie. Jeden krok mi został do matury, a ja książek prawie nie tykam. 
Czasami dopada mnie tak straszna chandra, nie do wytrzymania. Mam ochotę płakać i użalać się nad sobą, nad moją przyszłością, bo nie wierzę, żebym dostała się na takie studia, o których marzę. 
Najgorsze w moim przypadku jest to, i ciągle to powtarza, że ja tak bardzo, bardzo chcę, żeby się udało. I nie wychodzi. Nie wiem, co jest ze mną nie tak.
Jedyną moją motywacją jest to, że ja koszmarnie pragnę być szczupła i nie wstydzić się pokazać i móc być dumna z siebie. 
Także wracam, bez motywacji, bez dobrych wspomnień, ale wracam, bo chcę się zmienić na lepsze i wreszcie być zadowolona.
Dzisiaj rano było 65,5 kg. Jak widać moja waga stoi w miejscu. 
Zjadłam dzisiaj rano jajko na twardo, oprócz tego kromkę chleba ciemnego krajana. Najpierw byłam w szkole, potem położyłam się trochę spać (wymęczyły mnie te ferie)  i musiałam iść do dentysty, po którym oczywiście nie mogłam jeść. Przed chwilą skończyłam ćwiczyć i nie mam nawet siły nic zjeść, ale planuję przed 19 zrobić sobie szklankę barszczu czerwonego instant, przeczytałam na torebce, że ma mało kalorii. 
Dzisiaj minął mój pierwszy dzień ze Skalpelem Ewy Chodakowskiej, wymęczyłam się, ale nie zachwycają mnie jakoś te ćwiczenia. Ale jak już zaczęłam to chcę pociągnąć to przez kilka tygodni. Skoro tyle osób to chwali, musi coś w tym być. 

Słucham: Elvis Costello She
Czytam: Val McDermid Gorączka kości 
Oglądam: New girl 



3 komentarze:

  1. chcialabym, zebys miala wiecej sily w sobie, trzymam za to kciuki bardzo. moze jak tobie sie uda to i mi tez? mnie tez skalpel nie zachwycil, cwiczenia silowe to nie moja dzilka wole wytrzymalosciowe. ale teraz nie robie nic. zbieram sily do powrotu i przejscia na diete bialkowa. milo mi ze mi tak mowisz, ze nie jestem monstrualna. czuje sie inaczej. i nie widzilaas moich ud. mi doslownie wszytko w nie idzie, patrzec na nie nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne, że nie przytyłaś przez ten czas, bo to i tak jest już bardzo duży sukces!
    Uwierz w to, że dostaniesz się na wymarzone studia i walcz o to! Musi Ci się udać!
    Trzymam za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak to czytam i mam wrażenie jakbym czytała o sobie... mam nadzieję że obie jakoś się pozbieramy i kiedyś w końcu będzie dobrze. trzymam kciuki! :*

    OdpowiedzUsuń