poniedziałek, 29 lipca 2013

dźwigając przeklęty swój los

Ćwiczyłam dzisiaj i prawie umarłam z gorąca. Nawet kiedy otwieram okna i drzwi próbując zrobić przeciąg, nic to nie daje, gorące powietrze jeszcze wszystko pogarsza. Masakra. Najchętniej popływałabym w zimnej wodzie, ale w pobliżu nie ma żadnego zalewu, basenu ani w ogóle żadnej wody, a nie wyobrażam sobie jazdy rowerem kilkanaście kilometrów w tym upale.
Co do jedzenia, właściwie nie mam na nic ochoty. Zjadłam sobie dzisiaj śliwkę i jabłko, chyba by mnie to zabiło jakbym miała teraz zjeść coś na gorąco. 
Pomierzyłam się dzisiaj, zmierzę się też w poniedziałek za tydzień i wtedy napiszę porównanie tych wymiarów. Mam nadzieję, że coś się zmieni. 

Czytam: Jerzy Kirchmayer Powstanie Warszawskie 
Oglądam: Glee
Słucham: Dezerter Kto





środa, 24 lipca 2013

płoną oczy i skronie

W poniedziałek zmusiłam się do ćwiczeń, wczoraj też, dzisiaj tak samo ćwiczyłam. Jakoś idzie. 
Jak na razie zjadłam dzisiaj kaszę mannę z jednej szklanki mleka, ale jest dopiero 15, więc spodziewam się niestety, że jeszcze coś zjem, najlepiej jakieś owoce, których jest mnóstwo w moim ogródku. 
14 sierpnia jadę na wczasy. Z jednej strony nie mogę już się doczekać, ale znowu z drugiej martwię się, że to co uda mi się zrzucić, tam przetracę. Wiem to, bo znam dobrze siebie i niestety, nie potrafię się oprzeć lodom, gofrom i innym tego typu rzeczom kiedy jestem na wyjeździe. A tam nie będę miała okazji, żeby poćwiczyć. 
Na razie staram się nie ważyć. Pochwalę się Wam wagą jak coś schudnę, bo na razie to wstyd pisać.

Słucham: AC/DC Live wire





poniedziałek, 22 lipca 2013

maybe you are

Powitajcie moje drogie, mnie, świeżo upieczoną studentkę Politechniki Śląskiej.
Nie było mnie tak długo nie tylko dlatego, że zajmowałam się studiami. Przez pewien czas byłam niezbicie pewna, że jestem w ciąży, naprawdę. Tylko wokół tego kręciły się moje myśli, ułożyłam w głowie plan na każdą z możliwych sytuacji, skupiałam się tylko na tej strasznej możliwości i zignorowałam wszystko inne. A czy to prawda, okaże się w tym tygodniu. 
W każdym razie, jestem i postaram się sprężyć, tym bardziej, że w okolicach 15 sierpnia wyjeżdżam nad morze, wobec tego muszę trochę się ogarnąć do tego czasu.
Dzisiaj zjadłam tylko kaszę mannę, jakoś nie miałam na nic więcej ochoty. Rano ćwiczyłam jakieś 10 minut, postaram się też zrobić jakiś dłuższy, 40 minutowy przynajmniej, zestaw ćwiczeń, ale nie wiem jak z tym będzie, bo jestem kompletnym trupem. Wstałam o nieludzkiej jak dla mnie porze [7.30] i najchętniej od razu walnęłabym się spać i nie robiła nic. Ale muszę się jakoś zmotywować, jak zacznę ćwiczyć to energia wróci. 

Słucham: Muddy Waters I just want to make love to you
Czytam: Jerzy Kirchmayer Powstanie Warszawskie





środa, 3 lipca 2013

i'm gonna make a change

Dzisiaj ćwiczyłam jakieś 40 minut i mam nadzieję, że będzie tego więcej.
Szczerze, nie zwracam uwagi na to co jem. Jakoś tak, mam głowę zajętą czymś innym.
5 i 9 lipca będę już wiedziała, czy dostałam się do tych uczelni, na których najbardziej mi zależy. Jeżeli nie, trudno, zostanę w moim mieście na rok i poprawię maturę. Tym bardziej, że wybrałam sobie naprawdę dobre szkoły wyższe i boję się, że braknie mi punktów. Fajnie by jednak było jakbym się dostała. Oram się tymi studiami, że masakra. Trzymajcie kciuki.
Cały czas zaprzątam sobie głowę uczelniami, przepraszam, że o tym tylko piszę, ale 9 lipca już się z tym ogarnę :D 





poniedziałek, 1 lipca 2013

i am the rain

Nie było mnie przez tyle czasu, byłam strasznie zorana studiami i w ogóle wszystkim. 
Nie zrobiłam przez ten czas raczej nic konstruktywnego. Nawet nie wiem na chwilę obecną ile ważę. 
Miałam lepsze i gorsze dni, jak zwykle. 
W każdym razie, dzisiaj cały dzień chodzę tak zmęczona i wyczerpana, że najchętniej spałabym cały czas.
Dzisiaj zjadłam dwa małe jabłka, jajko na twardo i niestety trochę czekolady. Nie mogłam się powstrzymać. 
Z ćwiczeń prawie nic, ale naprawdę nie jestem w stanie, może jutro będzie lepiej.