poniedziałek, 22 lipca 2013

maybe you are

Powitajcie moje drogie, mnie, świeżo upieczoną studentkę Politechniki Śląskiej.
Nie było mnie tak długo nie tylko dlatego, że zajmowałam się studiami. Przez pewien czas byłam niezbicie pewna, że jestem w ciąży, naprawdę. Tylko wokół tego kręciły się moje myśli, ułożyłam w głowie plan na każdą z możliwych sytuacji, skupiałam się tylko na tej strasznej możliwości i zignorowałam wszystko inne. A czy to prawda, okaże się w tym tygodniu. 
W każdym razie, jestem i postaram się sprężyć, tym bardziej, że w okolicach 15 sierpnia wyjeżdżam nad morze, wobec tego muszę trochę się ogarnąć do tego czasu.
Dzisiaj zjadłam tylko kaszę mannę, jakoś nie miałam na nic więcej ochoty. Rano ćwiczyłam jakieś 10 minut, postaram się też zrobić jakiś dłuższy, 40 minutowy przynajmniej, zestaw ćwiczeń, ale nie wiem jak z tym będzie, bo jestem kompletnym trupem. Wstałam o nieludzkiej jak dla mnie porze [7.30] i najchętniej od razu walnęłabym się spać i nie robiła nic. Ale muszę się jakoś zmotywować, jak zacznę ćwiczyć to energia wróci. 

Słucham: Muddy Waters I just want to make love to you
Czytam: Jerzy Kirchmayer Powstanie Warszawskie





2 komentarze:

  1. Gratuluję dostania się na studia!
    Ale ciąża? To chyba nie najlepiej, w tym wieku...
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że tu wreszcie wróciłaś :)
    uuuu w tym wieku? ciąża? hmm nawet jeśli to prawda to na pewno wszystko się ułoży jak trzeba - ja jestem od Ciebie młodsza ale ostatnio miałam sen o tym że mam malutkiego synka -Michałka. Od razu jak się obudziłam to za nim zatęskniłam mimo że nie przepadam za dziećmi. Więc moim zdaniem to nie będzie koniec świata ;)
    Trzymaj się :**

    OdpowiedzUsuń