wtorek, 31 lipca 2012

63,5kg. 
Może inni nie widzą, że straciłam na wadze, może i nie, ale ja to czuję. Kiedy dotykam brzucha albo pupy i czuję, że są twardsze niż wcześniej. Albo kiedy się rozbieram i widzę, że kości bardziej mi wystają niż kiedyś. Inni tego nie widzą, bo nie schudłam przecież dużo, ale ja to wiem i mimo wszystko, poprawia mi się humor.
Dzisiaj spędziłam cały dzień na mieście i chociaż wróciłam wykończona i padnięta, to wzięłam się za ćwiczenia. Zrobiłam moją codzienną serię. Zazwyczaj wykraczam poza to, co sobie postanawiam i robię więcej, ale dziś zaczęłam dopiero o 18, więc mimo wszystko - jest dobrze. 
Zjadłam dzisiaj kilka śliwek, jabłko, pół banana, cztery herbatniki i niestety loda w waflu, ale nie mam wyrzutów sumienia. 
Ćwiczyłam: a6w, 100 brzuszków, 50 półbrzuszków, 70 powtórzeń ćw. na mięśnie brzucha (podnoszenie nóg w leżeniu na plecach - wspaniałe ćwiczenie), 7 ćwiczeń na uda i  pośladki x 40 powtórzeń każde, 80 półprzysiadów. Robię jeszcze kilka innych ćwiczeń, ale generalnie ich nie wliczam, bo nie wymagają szczególnego wysiłku.

Słucham: The Clash Janie Jones
Czytam: William Shakespeare Miarka za  miarkę


niedziela, 29 lipca 2012

do you remember? well, i remember.

Mam okres, a za każdym razem mam wtedy straszny apetyt i nie mogę oprzeć się jedzeniu. Okres nie powinien być żadnym wytłumaczeniem, ale mimo wszystko nie mogłam się powstrzymać. Mam dzisiaj fatalny humor, jestem tak zmęczona jak dawno nie byłam. Nie mam siły na nic. 
A urodziny zbliżają się i zbliżają, a ja najchętniej schowałabym się w jakąś skorupę jak ślimak i spała, spała, spała... Bardzo długo. Najlepiej tak długo, żeby cofnąć się znów do bycia dzieckiem.
Muszę sobie wszystko dokładnie przemyśleć, co chcę zrobić, żeby nie wychylać się już więcej i gładko przejść tą drogę. Tym bardziej, że tyle dookoła mam motywacji! Jak nigdy.

Słucham: Motley Crue Marry-Go-Round
Czytam: William Shakespeare Miarka za miarkę


czwartek, 26 lipca 2012

hey, been trying to meet you

64 kg. Coś musi być nie tak z tą wagą, że od wczoraj mi kilogram zszedł. Zdecydowanie coś jest nie tak. 

Dzisiaj znowu jem śliwki i praktycznie nic innego. To straszne, że ja tak lubię owoce. Wiem, że nie powinnam ich jeść aż tyle, ale nie mogę się powstrzymać. niby śliwki mają 46 kalorii w 100 gramach, no ale i tak. Co za dużo to niezdrowo. Jutro już muszę się ogarnąć z tymi śliwkami.

Ćwiczyłam: a6w, 100 brzuszków, 50 półbrzuszków, 10 różnych ćwiczeń na nogi i pośladki i biodra, mniej więcej po 50 powtórzeń każde, 40 półprzysiadów, 70 powtórzeń ćw. na brzuch. 

Mój tata codziennie pyta się mnie co jadłam na śniadanie, a potem czepia się, kiedy wyczai, że nie jadłam nic. A to on jest jedyną osobą we wszechświecie, która kiedykolwiek nazwała mnie grubą. 

Słucham: Pixies Where is my mind

Czytam: Robert Girardi Duch Magdaleny

Oglądam Married... with children 

 


środa, 25 lipca 2012

gdzie oni są? gdzie oni są?

Wczorajszy dzień - słabizna. Boję się, że wrócę do tego co było kiedyś, że na zmianę będę prawie nic nie jeść albo się objadać.

65,1 kg. Przed wrześniem chciałabym zejść do 58 kg. 

Zjadłam dzisiaj całą tonę śliwek, jabłko i pół banana. Może za bardzo objadłam się tymi śliwkami, ale nie mam wyrzutów sumienia. Bardziej boli mnie, że wypiłam sobie cappuccino. Nie mogłam się powstrzymać. Nie miałam ochoty na zwykła kawę. 

Ćwiczyłam: a6w, 50 półbrzuszków, 8 różnych ćwiczeń na pośladki i uda po 45 albo 50 powtórzeń, 2 ćwiczenia na biodra po 50 powtórzeń, 100 brzuszków, 40 półprzysiadów, 100 powtórzeń ćwiczenia na mięśnie brzucha. 


Słucham: Regina Spektor Us

Czytam: Michael Connelly Ciemność mroczniejsza niż noc

Oglądam: Mad Men 


poniedziałek, 23 lipca 2012

i'm still loving you

Ostatni tydzień to była słabizna. Może nie przytyłam jakoś bardzo dużo, ale mniej więcej poszłam kilogram w górę.A osiemnastka zbliża się wielkimi krokami, za 5 tygodni jest moja rodzinna impreza, a ja chcę, żeby wszyscy zauważyli jak schudłam. A potem rozpoczęcie roku i marzy mi się, żeby w szkole pokazać się też od tej najlepszej strony. Chudej strony. 
Mój tata kupił wreszcie nową wagę. Elektroniczną. 65,4 kg. Dzisiaj. 
Nie wiem, czy już o tym wspominałam, ale mam pewne śliczne spodenki w kwiatki, które kiedyś były mojej mamy. I celem jest zmieścić się w nie, bo są strasznie ciasne, Tak ciasne, że nie jestem w stanie się dopiąć. Ale wejdę w nie. Kiedyś. 

Jak na razie zjadłam tylko jabłko, ale jeszcze nie ma nawet pierwszej, więc nie ma co się cieszyć póki co.
Ćwiczyłam: A6W, 4 różne ćwiczenia na pośladki i uda, po 50 powtórzeń, 50 zwyczajnych brzuszków, 50 innych brzuszków, 50 półbrzuszków, 40 półprzysiadów, 50 powtórzeń ćw. na biodra, 50 powtórzeń ćw. na pośladki, 70 podnoszenia nóg w leżeniu (brzuch), 10 minut ogólnorozwojowych ćwiczeń. Na tym nie koniec na dzisiaj, mam nadzieję. 

Odpowiedzi na pytania Lumos Scarlet. 
 
1. W jakich okolicznościach postanowiłaś się odchudzać? Zauważyłaś to sama, czy ktoś wytknął Ci, że jesteś gruba?
Szczerze mówiąc, nie pamiętam.  Tak na poważnie - cztery lata temu i był to chyba moment, kiedy ważyłam 58 kilogramów przy wzroście 167, a jedna z moich koleżanek w gimnazjum ważyła 10 kilo mniej , a była tylko trzy centymetry niższa. Wtedy, tak poważnie starałam się schudnąć. Ale wcześniej już podejmowała takie próby, jeszcze w podstawówce.
2. Gdybyś mogła stać się kim chcesz [np. jakimś celebrytą], to kim byś była?
Sama nie wiem. Ciężko jest mi wybrać. Jeżeli chodzi o jakąś konkretną postać, to nie wydaje mi się, żebym jakąś miała. Ale mam w głowie wizję pewnej doskonałej dziewczyny, chudej, wysokiej i utalentowanej. I taką chciałabym być. 
3. Twoja ulubiona niskokaloryczna przekąska? Może podasz przepis? ;)
Chyba nie mam żadnej. Chociaż lubię bardzo jeść borówkę amerykańską, która jest zdrowa i stosunkowo niskokaloryczna.
4. Czy ukrywasz przed innymi, że się odchudzasz? Jeśli tak, to jak?
Przed rodzicami, owszem. Udaję, że jem normalnie i ćwiczę w ukryciu. Stałam się już cwana i chytra jak lis.Do tego stopnia nawet, że ukrywam wykorzystaną torebkę senesu i wyrzucam poza domem.
5. Twój autorytet?
Przykre, ale nie mam żadnego.
6. Co daje Ci pro-ana? Czy po zakończeniu diety chcesz o tym zapomnieć?
A czy o tym da się zapomnieć? 
7. Masz jakiś swój ideał mężczyzny, swojego kochasia? [możesz go opisać, bądź powiedzieć, kto nim jest, np. Twój chłopak, ulubiony aktor, piosenkarz itd.]
Nie mam ideału, w każdym widzę jakieś wady. Chociaż młody Slash miał ich bardzo mało, przynajmniej takich rzucających się w oczy :P
8. Masz jakieś produkty spożywcze, po których Ci odbija?
Wódka. 
9. Czy kiedykolwiek stosowałaś/stosujesz jakieś środki odchudzające?
Jeżeli senes się liczy, to niestety tak. 
10. Twoje największe marzenia?
Wreszcie schudnąć. 


poniedziałek, 16 lipca 2012

wybiorę tylko jeden z nich, najlepszy będzie plan

Zawaliłam weekend. Jak zwykle. Ogólnie w dni powszednie radziłam sobie nie najgorzej, ale nadeszła sobota i bęc - żrę. Niedziela, nieco lepiej, ale i tak źle.
A teraz jestem tak przerażająco głodna, nie mogę doczekać się chwili, kiedy pójdę spać. 
64,5 kg. 
Zjadłam dzisiaj tylko jedno małe jabłuszko i jogurt. A ćwiczyłam, może nie jakoś szokująco dużo, ale dostatecznie, przynajmniej tak mi się wydaje, żeby to spalić.
A6W, 8 różnych ćwiczeń na uda i pośladki, średnio po 30 powtórzeń, 80 brzuszków, podnoszenie nóg w leżeniu (brzuch) x110, 50 zmodyfikowanych brzuszków, 40 półprzysiadów, 50 półbrzuszków. 
Słucham: The Beatles Yesterday
Czytam:Vladimir Nabokov Lolita


środa, 11 lipca 2012

come on, people now, let's get together

Nie mogę doczekać się dnia, kiedy ludzie stwierdzą, że jestem za chuda. On musi kiedyś nadejść. 
Dzisiaj nie mam się czym chwalić. Wczoraj, stosunkowo w porządku, ale dzisiaj fatalnie. 
Zjadłam: 4 kromki ciemnego chleba, kawałek pomidora i słodką bułkę.
Najśmieszniejsze - nie czuję wyrzutów sumienia, dopóki nie napiszę u siebie w zeszycie albo tutaj, na blogu ile zjadłam. Wtedy sumienie zaczyna mnie zżerać. Wtedy dopiero orientuję się ile to kalorii i jak mało ćwiczę. I widzę te kilogramy pojawiające się na wadze. Najgorsze jest to, że wcale nie wydaje mi się, żeby jutro było lepiej. 
Ćwiczyłam: A6W, 50 półbrzuszków, 9 różnych ćwiczeń na nogi i pośladki, średnio po 30 powtórzeń, ćwiczenie na pośladki x 80 powtórzeń, na biodra x 50, 50 zwykłych brzuszków, 50 zmodyfikowanych brzuszków, ćwiczenie na brzuch x 80, 40 półprzysiadów.
Zważyłam się na tej mojej starej, lichej wadze. Ona zaniża, jak już wspominałam, więc przyjęłam, że ważę 64,75 kg. Mniej więcej. Ciężko jest określić, bo ona nie jest elektroniczna. No, ale to mój jedyny punkt zaczepienia. 

Słucham: The Who Won't get fooled again
Czytam: Stephen King Mroczna strona
Oglądam: Diabeł

Odpowiedzi na pytania od niki 215 LINK

1. Kto jest Twoją ulubioną modelką i dlaczego?
Zdecydowanie Freja Beha Erichsen. Dlaczego? Bo w moich oczach jest tak cudownie piękna i wspaniała. Uwielbiam ją. Lubię jeszcze wiele innych modelek, ale jako tą najulubieńszą wskazuję zdecydowanie ją. 
2 Co lubisz robić w wolnym czasie?
Najlepiej iść na imprezę i pić. Niestety.
3. Ile chciałabyś schudnąć i dlaczego?
 Najlepiej jakieś 18, 19 kg. Myślę, że taka liczba by mnie satysfakcjonowała.
4. Jaką część ciała najbardziej chciałabyś odchudzić i dlaczego?
Pośladki i biodra. To mój najgorszy kompleks. 
5. Kto jest Twoim ulubionym wokalistą/wokalistką?
Hm, ciężko mi określić. Może Michael Jackson, bo jedna z jego piosenek jest moim najukochańszym kawałkiem.
6. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
Chudzinką. 
7. Dlaczego zaczęłaś się odchudzać?
Z kompleksów oczywiście.
8. Czy uważasz że chudzi ludzie mają łatwiej w życiu?
Tak.
9. Jaki jest Twój ulubiony przedmiot szkolny?
Nie mam takiego.
10. Tytuł Twojego ulubionego filmu?
I tu ciężko wybrać, bo mam kilka ulubionych. Zaliczam do nich: Mysterious Skin, The boat that rocked, Grease, Koszmar z ulicy Wiązów, Powrót do przyszłości, Titanic, Przeminęło z wiatrem, Wolny dzień Ferrisa Buellera, Dirty Dancing. 
11. W co najbardziej lubisz się ubierać?
Najlepiej w sukienki.  

A na koniec jedna z moich najbardziej ulubionych thinspiracji. 

poniedziałek, 9 lipca 2012

good feeling, won't you stay with me just a little longer?

Od wczoraj humor mi się nieco poprawił. Chociaż dalej uważam, że jestem niesamowicie gruba i brzydka. Dzisiaj naprawdę patrzeć na siebie nie mogłam. 
Moje samopoczucie bardzo szybko się zmienia, od skrajności w skrajność. Czasami zastanawiam się nawet, czy nie mam jakiejś choroby dwubiegunowej.
W każdym razie zjadłam dzisiaj trzy takie miniaturowe jabłuszka, razem były jak jedno jabłko normalnej wielkości i tyle. Oprócz tego kawa, herbata i woda, a teraz piję sobie jakiś przeczyszczający lek. I to nie z tego powodu, jaki możecie podejrzewać. Po prostu jutro chciałabym zacząć sobie robić badania do książeczki sanepidowskiej, więc potrzeba mi, no wiecie. Ale jakieś to jest rozwodnione i słabe. Wątpię czy cokolwiek mi da. 
Co do ćwiczeń: A6W, 50 brzuszków, podnoszenie nóg w leżeniu x80, 40 różnych brzuszków, skośnych i z podniesionymi nogami, ćwiczenia na nogi nr 1 x40, ćwiczenie na nogi nr 2 x50, podnoszenie bioder w leżeniu x30, 2 serie ćwiczeń  na nogi i pośladki (4 ćwiczenia po 15 powtórzeń), 50 półbrzuszków, 40 półprzysiadów. Aż dziwne jak dużo się to wydaje, kiedy tak to porozpisuję, bo w rzeczywistości to wszystko jest niczym.
Cierpię na straszny deficyt pieniędzy. Muszę iść w tym roku gdzieś do pracy, koniecznie. Tylko dobija mnie moje lenistwo. Najchętniej bym przeleżała całe wakacje brzuchem do góry. 

Słucham: Violent Femmes Add it up
Czytam: Anatole France Zbrodnia Sylwestra Bonnard 
Oglądam: Alcatraz


niedziela, 8 lipca 2012

must be a devil between us

Jestem beznadziejna we wszystkim, za cokolwiek się biorę. To koszmar, ale muszę się z tym zmierzyć, że całe moje życie jest nieustającą porażką. A najgorsze jest to, że ja tak bardzo, tak bardzo chcę, a nie potrafię. I dobija mnie to. Patrzę w lustro, myślę o sobie i nie widzę ani jednej zalety. Nie ma we mnie nic, co by mi się podobało. A tak chciałabym być pewna siebie. Ale jak mam być pewna siebie, skoro patrzeć na siebie nie mogę. Może akurat dzisiaj jestem w takim depresyjnym nastroju, mam nadzieję, że to chwilowe.
Czas ucieka. Muszę się wreszcie zebrać do kupy. 
I piosenka, której słucham na dniach przez cały czas. Nie mogę się jej pozbyć z głowy. [LINK] Pixies Hey