poniedziałek, 15 kwietnia 2013

satellite of love

Rano 62,9 kg. Waga waha się wokół 63 w ostatnich dniach.
Niedziela, muszę przyznać, niezbyt dobrze, zjadłam kotleta i dwa kawałki ciasta. Ale dzisiaj jak weszłam na wagę to okazało się, że nie przytyłam jakoś przez weekend, więc nie jest źle.
Ćwiczyłam dzisiaj jakieś 45 minut. Codziennie rano specjalnie wstaję wcześniej, żeby zrobić szóstkę Weidera i kilka innych ćwiczeń. Jakoś idzie.
Dzisiaj zjadłam:
2 jabłka,
kasza manna z jednej szklanki mleka, 
kromka ciemnego chleba krajana.
Niby dobry dzień, ale jakoś nie jestem usatysfakcjonowana. Musze schudnąć przynajmniej 3 kg do matury. Chciałabym zrobić sobie prezent i zobaczyć 5 z przodu w dniu matury z polskiego <3 




piątek, 12 kwietnia 2013

all we need is just a little patience

63 kg. Wczoraj miałam fatalny dzień, nawet nie zjadłam tak dużo, ale koszmarnie się czułam. Dzisiaj jest już lepiej, chociaż też jestem półprzytomna. Najchętniej bym spała przez cały czas. 
Dzisiaj zjadłam otręby z mlekiem i jabłko. Na razie nie jestem głodna, bo wstałam dopiero około 10.30. jak mi się poszczęści to może pójdę gdzieś dzisiaj na imprezę, ale raczej w to wątpię, niestety dokucza mi brak pieniędzy.
Ćwiczę codziennie, zazwyczaj niecałą godzinę, tylko w środę sobie odpuściłam i zrobiłam tylko moją poranną serię kilku ćwiczeń. Nie miewam już zakwasów na nogach, teraz zaczęły mnie strasznie boleć barki i góra pleców, ledwo ruszam rękoma. Ale nie poddaję się. Wytrzymam. 





wtorek, 9 kwietnia 2013

i'm on the highway to hell

Dzisiaj rano 63,5 kg. Zdenerwowałam się trochę, bo wczoraj było mniej, ale doszłam do wniosku, że te efekt tego, że wreszcie nawodniłam się po libacji, bo dwa dni chodziłam jak trup. 
Dzisiaj w szkole tragiczny dzień. Czerwony pasek poszedł się jebać. Oby ta matura mi chociaż lepiej poszła. Ale trudno. Nie zamierzam się zarzynać ani wagą ani ocenami. Jeszcze będzie lepiej. 
Zjadłam: 
1 jajko na twardo 
kasza manna z jednej szklanki mleka,
dwie kawy, 
jabłko,
kromka ciemnego chleba krajana. 
Oprócz tego jakieś 40 minut ćwiczeń. Ponad. 
Najgorsze w moim przypadku jest to, że ja tak strasznie lubię ciemny chleb. Mogłabym go jeść tonami, a jednak wiadomo - nie wolno. I tak bardzo ciężko jest mi się powstrzymać, bo go po prostu kocham. Ale dzisiaj tylko jedna kromka, więc bez załamki. 





niedziela, 7 kwietnia 2013

j'entends cette musique

Waga około 64 kg. Tzn, dzisiaj rano było 63,3 kg, ale to kwestia odwodnienia po imprezie, wiadomo.
Obiecałam sobie, że nie będę pić. Wczoraj poszłam na imprezę z pięcioma złotymi i oczywiście najebałam się jak świnia. Piękny pokaz siły woli, naprawdę.

Dzisiaj troszkę dręczy mnie kac i nie mam siły dużo ćwiczyć. Zrobiłam jednak mój poranny zestaw kilku ćwiczeń, chociaż byłam trupem. 

Dzisiejsze jedzenie:
- trochę rosołu z makaronem,
- trochę surówki z kapusty, papryki, ogórka i cebuli, 
- woda, szklanka kompotu.





czwartek, 4 kwietnia 2013

blame it on cain

Około 65 kilogramów. Zakwasy miałam tak bolesne, że ledwo zrobiłam moją poranną serię ćwiczeń. A jeszcze teraz dobiłam się ćwiczeniami z Ewą Chodakowską. Chwilowo jeszcze nic nie czuje, bo jestem rozruszana, ale już się boję jutra. 

Zamierzałam dzisiaj wypić sobie po południu super mocną kawę i od razu brać się za naukę, ale nie dałam rady. Zmęczenie niestety zwyciężyło i musiałam sobie pospać trzy godzinki, a noc miałam koszmarną. Budziłam się co chwilę i nie mogłam mocniej zasnąć, raczej tak drzemałam. 

Dzisiejsze jedzenie: 
- kasza manna z 1 szklanki mleka, 
- 1 kromka chleba ciemnego krajana, 
- jabłko,
- mała marchewka
- 2 cukierki, te małe jajeczka wielkanocne : / Nie mogłam się oprzeć. 

Ostatnie zdjęcie zabójcze. Przeuwielbiam je <3




 
Wczorajsze jedzenie: 
- szklanka barszczu czerwonego, 
- rodzynki, 
- jajko na twardo.

Dzisiejsze jedzenie:
- kasza manna z 1 szklanki mleka,
- jabłko,
- jajko na twardo, 
- 1 kromka chleba ciemnego krajana,
- trochę orzechów. 

A czuję się taaaaaka gruba. Weszłam na wagę w ciągu dnia, chociaż obiecałam sobie, że nie będę się zbyt często ważyć. 65,5 kg. Do matury chciałabym schudnąć jakieś 5 kilogramów. Dzisiaj naprawdę sporo czasu poświęciłam na ta cholerną prezentację maturalną, robiłam też troszkę fizyki, a w szkole wszystkie luźniejsze lekcje poświęciłam na czytanie podręcznika. W dodatku uczyłam się też na bieżące lekcje. Trup. Wolę jednak teraz się poprzemęczać, nie wysypiać i zatyrać niż pisać poprawkę w sierpniu. 





wtorek, 2 kwietnia 2013

przesrane

Nie pisałam, bo nie miałam czasu. I nie chciało mi się. W ogóle nic mi się nie chciało, tylko leżeć i żreć. Co też robiłam. 
No, ale już trudno. W święta oczywiście przytyłam, jakżeby inaczej. 
Nie uczę się nic, a tu miesiąc do matury, brawa dla mnie. Prezentacja maturalna jak na razie nie istnieje. Nie mówiąc już o bieżących sprawdzianach, których oczywiście nie zaliczam, bo mi się nie chce. 
Także, w skrócie, jestem w jednej wielkiej, czarnej dupie. Już nawet niech będę gruba, ale żebym chociaż tą maturę zdała.