wtorek, 9 kwietnia 2013

i'm on the highway to hell

Dzisiaj rano 63,5 kg. Zdenerwowałam się trochę, bo wczoraj było mniej, ale doszłam do wniosku, że te efekt tego, że wreszcie nawodniłam się po libacji, bo dwa dni chodziłam jak trup. 
Dzisiaj w szkole tragiczny dzień. Czerwony pasek poszedł się jebać. Oby ta matura mi chociaż lepiej poszła. Ale trudno. Nie zamierzam się zarzynać ani wagą ani ocenami. Jeszcze będzie lepiej. 
Zjadłam: 
1 jajko na twardo 
kasza manna z jednej szklanki mleka,
dwie kawy, 
jabłko,
kromka ciemnego chleba krajana. 
Oprócz tego jakieś 40 minut ćwiczeń. Ponad. 
Najgorsze w moim przypadku jest to, że ja tak strasznie lubię ciemny chleb. Mogłabym go jeść tonami, a jednak wiadomo - nie wolno. I tak bardzo ciężko jest mi się powstrzymać, bo go po prostu kocham. Ale dzisiaj tylko jedna kromka, więc bez załamki. 





5 komentarzy:

  1. Ładny bilansik. A czemu czerwony pasek poszedł się jebać ? Może jeszcze nie wszystko stracone?:) A waga ładna i większa na pewno od "nawodnienia". Fajnie, że dałaś radę powstrzymać się przed "napadem" na ciemny chleb. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny bilans ! Ocenami się nie martw, na studiach nikt i tak nie patrzy na czerwony pasek, tylko na wiedzę :)
    Znam Twój ból dotyczący chleba - taki świeży, cieplutki orkiszowy ze słonecznikiem mogłabym zjeść calutki w 5 min.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ladnie poszlo Ci poszlo :)Nic nie szkodzi jezeli jest jedzone w malych ilosciach i o normalnej porze:) Pamietaj zeby zawsze popijac sobie duzo wody , wtedy ochota przechodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro to ciemny chleb to nie ma tak wielkiej tragedii :)
    Bilansik piękny! Mam nadzieję, że waga szybciutko znowu spadnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bilansik świetny. Na własnej skórze odczuwam jak boli, gdy wyrzucamy z jadłospisu nasze ulubione produkty. Od czasu do czasu nawet lepiej jest zjeść coś nadprogramowego, niż po całym tygodniu idealnych bilansów rzucić się z na jedzenie, które odbije się znacząco na naszej wadze. Wszystko dla ludzi - ale z umiarem :)
    Trzymaj się Kochana :***

    OdpowiedzUsuń