środa, 25 lipca 2012

gdzie oni są? gdzie oni są?

Wczorajszy dzień - słabizna. Boję się, że wrócę do tego co było kiedyś, że na zmianę będę prawie nic nie jeść albo się objadać.

65,1 kg. Przed wrześniem chciałabym zejść do 58 kg. 

Zjadłam dzisiaj całą tonę śliwek, jabłko i pół banana. Może za bardzo objadłam się tymi śliwkami, ale nie mam wyrzutów sumienia. Bardziej boli mnie, że wypiłam sobie cappuccino. Nie mogłam się powstrzymać. Nie miałam ochoty na zwykła kawę. 

Ćwiczyłam: a6w, 50 półbrzuszków, 8 różnych ćwiczeń na pośladki i uda po 45 albo 50 powtórzeń, 2 ćwiczenia na biodra po 50 powtórzeń, 100 brzuszków, 40 półprzysiadów, 100 powtórzeń ćwiczenia na mięśnie brzucha. 


Słucham: Regina Spektor Us

Czytam: Michael Connelly Ciemność mroczniejsza niż noc

Oglądam: Mad Men 


9 komentarzy:

  1. I tak jest dobrze. Jak się postarasz to zobaczysz do września te 58 kg.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee...to tylko cappuccino :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. cappuccino nie jest złe, ale ta ilość owoców nie najlepsza!

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie i tak ładny bilans więc się nie przejmuj:)
    Chudnij kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nie lubię zwykłej kawy :D Po za tym, ambitny plan oby Ci się udało. Ja mam podobne założenia wagowe :*

    OdpowiedzUsuń
  6. jak jesz same owoce to raczej Ci się nie odłożą ;)) uważaj z tym 'niejedzeniem i objadaniem się' !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. To owoce, także nie masz się czym przejmować. Lepiej to niż słodycze, ale ogranicz jednak troszkę;) Trzymaj się.

    Dodaję;*
    perfection-by-ana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń