poniedziałek, 29 lipca 2013

dźwigając przeklęty swój los

Ćwiczyłam dzisiaj i prawie umarłam z gorąca. Nawet kiedy otwieram okna i drzwi próbując zrobić przeciąg, nic to nie daje, gorące powietrze jeszcze wszystko pogarsza. Masakra. Najchętniej popływałabym w zimnej wodzie, ale w pobliżu nie ma żadnego zalewu, basenu ani w ogóle żadnej wody, a nie wyobrażam sobie jazdy rowerem kilkanaście kilometrów w tym upale.
Co do jedzenia, właściwie nie mam na nic ochoty. Zjadłam sobie dzisiaj śliwkę i jabłko, chyba by mnie to zabiło jakbym miała teraz zjeść coś na gorąco. 
Pomierzyłam się dzisiaj, zmierzę się też w poniedziałek za tydzień i wtedy napiszę porównanie tych wymiarów. Mam nadzieję, że coś się zmieni. 

Czytam: Jerzy Kirchmayer Powstanie Warszawskie 
Oglądam: Glee
Słucham: Dezerter Kto





6 komentarzy:

  1. Bilans bez komentarza... genialny ! <3
    Na pewno coś schudniesz przez tydzień.
    Powodzenia Ci życzę kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  2. pogoda taka, że ćwiczyć cięzko. fakt. ale przynajmniej też taka, że nie chce się jeść.
    Glee jest całkiem spoko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny bilans! Też bym popływała. Niestety miejscówek niewiele w obrębie 20km. Możnaby pójść na krytry basen, ale jak myślę o tym, że miałabym pokazać swoje cielsko w kostiumie kąpielowym to... Nieeeee.Stanowcze nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc całe szczęście, że jest gorąco :) I oby tak było jak najdłużej, bo to wyraźnie sprzyja Twojej diecie :)
    Ostatnia fotka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. podziwiam że ćwiczysz w taką pogodę, spalasz jeszcze więcej kalorii niż zwykle :) to pierwsze before-after jest niesamowite, aż trudno uwierzyć że to ta sama osoba. obyśmy też kiedyś wyglądały tak jak na tych zdjęciach 'po' :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dezerter- dobry wybór. Zazdroszczę osobom, na których apetyt wpływa np upał. Ja nie czuję głodu jako takiego. Ja po prostu "jem oczami". Nawet jak mój żołądek już nie wytrzymuje.

    OdpowiedzUsuń