środa, 24 lipca 2013

płoną oczy i skronie

W poniedziałek zmusiłam się do ćwiczeń, wczoraj też, dzisiaj tak samo ćwiczyłam. Jakoś idzie. 
Jak na razie zjadłam dzisiaj kaszę mannę z jednej szklanki mleka, ale jest dopiero 15, więc spodziewam się niestety, że jeszcze coś zjem, najlepiej jakieś owoce, których jest mnóstwo w moim ogródku. 
14 sierpnia jadę na wczasy. Z jednej strony nie mogę już się doczekać, ale znowu z drugiej martwię się, że to co uda mi się zrzucić, tam przetracę. Wiem to, bo znam dobrze siebie i niestety, nie potrafię się oprzeć lodom, gofrom i innym tego typu rzeczom kiedy jestem na wyjeździe. A tam nie będę miała okazji, żeby poćwiczyć. 
Na razie staram się nie ważyć. Pochwalę się Wam wagą jak coś schudnę, bo na razie to wstyd pisać.

Słucham: AC/DC Live wire





4 komentarze:

  1. Eee tam, pewnie przesadzasz. Nawet najmniejszy spadek wagi to sukces. Będzie dobrze, ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka.
    edyta-perfekcyjna-byc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że radzisz sobie z dietą ;)
    A do ćwiczeń zamiast się zmuszać, to może pojeździj na rowerze? Chyba, że tego też tak bardzo nie lubisz.
    Powodzenia w gubieniu kilogramów <33

    OdpowiedzUsuń
  3. NA wczasach jednak na pewno nie będziesz siedziala na dupie przez cały dzień, więc wychodzisz i spalisz conieco. Życze powodzenia :)
    Zapraszam do mnie :) http://max-fat-level.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Podczas wyjazdu nawet jeśli zjesz loda czy gofra to chyba nie ma wielkiej tragedii, w końcu to wakacje! Najważniejsze, żebyś nie straciła kontroli tak do końca, bo później trudno będzie Ci się pozbierać.

    OdpowiedzUsuń